Kluczowe wnioski z VALORANT Champions Tour 2023: Masters Tokyo
Elen StelmakhVALORANT Champions Tour 2023: Masters Tokyo był jednym z najbardziej nieprzewidywalnych turniejów profesjonalnych w ostatnich latach. Turniej został przewidywalnie wygrany przez Team Fnatic, który udowodnił swoją wyższość w praktyce. Minione wydarzenie było jednak naznaczone wieloma innymi nieoczekiwanymi zwrotami akcji, o których warto porozmawiać. W tym artykule chcielibyśmy przejść przez główne drużyny mistrzostw i podsumować tymczasowe wyniki dla regionów po wydarzeniu w Tokio.
Fnatic udowodniło, że jest niekwestionowaną najsilniejszą drużyną sceny pro
Po powrocie do Sao Paulo, Fnatic zaprezentowało się z bardzo dobrej strony, co pozwoliło im wskoczyć na pole startowe i zmieść wszystkich przeciwników. Co więcej, drużyna kontynuowała walkę w lidze europejskiej, ale niespodziewanie przegrała z Team Liquid w finale, pozostawiając fanów w osłupieniu.
Jednak wydarzenie w Tokio w miniony weekend naprawdę wyprostowało sytuację, ponieważ tutaj po raz kolejny Fnatic zaprezentowało się jako drużyna nie do powstrzymania. Przede wszystkim warto podkreślić doskonałe decyzje sztabu trenerskiego, któremu udało się znaleźć równowagę między rolami i zawodnikami. Po drugie, obecna meta pozwala drużynie mieć przewagę nad przeciwnikami dzięki silnej selekcji.
W rezultacie Fnatic przebiło się przez VALORANT Champions Tour 2023: Masters Tokyo, a porażka Evil Geniuses w wielkim finale tylko udowadnia przepaść między drużyną a resztą.
Odrodzenie Ameryki
Słowo lub dwa należy powiedzieć o regionie amerykańskim, od którego wielu oczekiwało walki o tytuł. Nawiasem mówiąc, tak się stało, ale w rolach głównych wystąpiły inne drużyny. Mowa oczywiście o LOUD, którzy najwyraźniej przyjechali na turniej z syndromem zawyżonej samooceny. Co więcej, NRG również grało niestabilnie, docierając do Wielkiego Finału, a następnie odpadając we wczesnej fazie play-offów.
Z tego wszystkiego to Evil Geniuses zmusiło region do odrodzenia się. A teraz skalibrowana gra została zastąpiona agresją, która jak na razie przynosi rezultaty. Jednak tylko odległość pokaże, w którą stronę region będzie chciał ewoluować.
Sukces Evil Geniuses jest konsekwencją braku elastyczności pozostałych graczy
Oczywiście Evil Geniuses należy nazwać głównym odkryciem mistrzostw. W ciągu miesiąca drużyna przeszła od walki o playoffy American League (do których dostała się tylko przez przypadek) do bycia prawdziwym pretendentem do tytułu mistrzowskiego.
Jednak tylko długi dystans może pokazać, jak bardzo Evil Geniuses są gotowi zadomowić się na tym poziomie. Jest jednak kilka aspektów gry, które nie napawają optymizmem. Po pierwsze, cała gra zespołu jest wyostrzona do szybkiego stylu, do którego wielu dostosuje się z czasem. Po drugie, taktycznie Evil Geniuses pozostaje drużyną drugiego poziomu, nie oferując wielu świeżych pomysłów.
Tak więc północnoamerykański skład strzelał dobrze tylko dzięki niezdolności przeciwników do dostosowania się do sytuacji. W rezultacie Evil Geniuses muszą jeszcze udowodnić, że ich sukces w Tokio nie jest jednorazowy, ale jest wynikiem naprawdę ciężkiej pracy.
- Dlaczego Call of Duty Modern Warfare kampania dla jednego gracza jest najbardziej niedocenianą historią 2019 roku (12511)
- Kluczowe wnioski po finale BLAST Premier Spring 2023 (1687)
- BLAST Premier Spring Final 2023 - zapowiedź (1843)
- Najbardziej oczekiwane technologie w branży komputerowej w 2022 r. (1674)
Europa wydaje się być jak dotąd najsłabszym regionem.
Europejskie drużyny, pomijając mistrzostwo Fnatic, całkowicie zawiodły na VALORANT Champions Tour 2023: Masters Tokyo. Wielu spodziewało się, że Natus Vincere przynajmniej awansuje do playoffów. Co więcej, po niespodziewanym sukcesie w rozgrywkach ligowych, FUT Esports również było warte nadziei. Nie trzeba wspominać o Team Liquid, który przyjechał na mistrzostwa z pierwszym seedem z regionu.
Poprzedni turniej pokazał jednak, że Europa zaczyna tracić grunt pod nogami: Born to Win zawiodło w grupie i zajęło ostatnie miejsce; turecki skład nie zdołał nawiązać walki i zgodnie z oczekiwaniami odpadł; a Team Liquid po raz kolejny nie zdołał awansować do playoffów.
W rezultacie Fnatic musiało objąć prowadzenie w regionie, ale ogólny obraz raczej nie zadowoli fanów. Spekuluje się, że stagnacja europejskich drużyn będzie kontynuowana, co doprowadzi do zauważalnego osłabienia konkurencji w regionie.
Złożona i niespójna Azja
Jeśli ktoś wymieniał faworytów, to na pewno nie były to drużyny azjatyckie. Patrząc poważnie, T1 to prawdziwy żart, bo pod względem nazwisk i wyników południowokoreański skład nie pretendował do wielkich rzeczy. Inna sprawa, że wielu zapewne spodziewało się zobaczyć DRX w okolicach czołowej czwórki.
Najlepszym reprezentantem Azji była jednak drużyna Paper Rex, która początkowo rozumiała swoją sytuację - główny gracz nie otrzymał wizy do Japonii. W takim scenariuszu niemal każdy mecz tej drużyny nazywany był ostatnim, ale raz za razem skład z content-makerem sprawiał niespodzianki.
Mimo to cały region wyglądał blado na tle Paper Rex. I jakby o przyczynach nie mówić, sprawa jest jasna - Azja nie będzie w stanie w przyszłości konkurować z innymi przedstawicielami sceny pro, gdyż region nadal będzie okopywał się w sobie.
Chiny zaczynają się budzić
Równie interesującym tematem dyskusji są chińskie drużyny. Jeśli w Sao Paulo obie drużyny z Celestial Empire zawiodły i zajęły ostatnie miejsce, to tutaj region wyglądał już jak znacznie ważniejsza jednostka. Przede wszystkim musimy powiedzieć coś o Attacking Soul Esports, ponieważ zespół jest wciąż zbyt surowy i zdecydowanie nie spodziewał się sukcesu.
EDward Gaming pokazało jednak, że w krótkim czasie można zauważalnie się poprawić i stać się poważnym rywalem dla drużyn z Europy, Azji i Ameryki. Ogólnie rzecz biorąc, chiński zespół w swoim modelu gry bardziej przypomina Evil Geniuses, więc używanie podobnych epitetów jest całkiem na miejscu. A jednak EDward Gaming zostało zapamiętane z wielu imponujących wyników, które wskazują na dalszy rozwój zarówno zespołu, jak i regionu.
Teraz okaże się, w jakiej formie Chiny pojawią się na VALORANT Champions 2023. A jeśli region LA pokaże przynajmniej podobny wynik, w przyszłym roku będziemy mogli zobaczyć ciekawy zwrot i poważną zmianę układu sił na profesjonalnej scenie.
VALORANT Champions Tour 2023: Masters Tokyo
- 1 miejsce: Fnatic - $350,000
- 2 miejsce: Evil Geniuses - $200,000
- 3 miejsce: Paper Rex - 125 000 dolarów
- 4. miejsce: NRG - 75 000 dolarów
- 5-6 miejsce: EDward Gaming i Team Liquid - $50,000
- 7-8 miejsce: LOUD i DRX - $35,000
- 9-10 miejsce: FUT Esports i T1 - $25,000
- 11-12 miejsce: Natus Vincere i Attacking Soul Esports - $15,000
Elen Stelmakh jest kreatywną osobą zaangażowaną w rozwój kultury gier poprzez artykuły i projekty wizualne. Jako pełnoetatowy autor EGamersWorld i projektant strony internetowej poświęconej grom, Elen nie tylko tworzy treści, ale także dodaje im energii i kreatywności.