Najgorsza pandemia w wirtualnym świecie
Yuriy Sheremet13 września 2005 roku niesamowicie zakaźny wirus zaczął rozprzestrzeniać się szybko, bezlitośnie i w niekontrolowany sposób na całym świecie. Niezbędne wyjaśnienie - świat Warcraft („World of Warcraft”). Zgadza się, to nie był żywy mikrob, ale infekcja komputerowa. We wspomnianą grę MMORPG grają miliony ludzi, z taką czy inną regularnością zanurzającą się w ogromnym wirtualnym wszechświecie. Tutaj możesz zaprzyjaźnić się, podróżować, szukać przygody, zarabiać - w zasadzie dokładnie to samo, co robią samowystarczalni ludzie w prawdziwym świecie, którym nudzi się siedzenie przed monitorem przez 14 godzin dziennie.
Choroba rozpoczęła się w sposób bezprecedensowy jak na światową epidemiologię - od krwawego boga Hakkara, nazywanego „Pożeraczem Dusz”. To był ostatni boss w nowo wprowadzonej strefie rajdowej o eufonicznej nazwie Zul'Gurub. Potwór pompował krew z graczy, aby zachować własne zdrowie i aby go pokonać, należało rzucić na swoją postać zaklęcie „Corrupted Blood”. Doprowadziło to do wyczerpania witalności gracza, zarażając sojuszników i obywateli, którzy przypadkowo się pojawili, ale zatruł Hakkara, który teraz wysysał znaną trującą substancję z ofiary.
Wyobraźni deweloperów można oczywiście tylko pozazdrościć. Tego zaklęcia można było używać tylko w tym samym Zul'Gurubie, w którym mieszkał Hakkar. Jeśli postać została wskrzeszona poza strefą, jego krew przestała być zatruta. Jednak ze względu na irytujący błąd kodowania zwierzaki graczy pozostały zaraźliwe, w wyniku czego w miejscach, w których pojawiały się w głównym świecie gry, zaczęły dziać się prawdziwe lubieżności. Klątwa zrujnowała wszystkich wokół, przechodząc wzdłuż łańcucha, w którym nikt nie spodziewał się tak nikczemnej sztuczki. W tym momencie epidemiolodzy z realnego świata zainteresowali się tym, co dzieje się w wirtualnych przestrzeniach, z których wielu najwyraźniej zostało również zarejestrowanych w „World of Warcraft”. Ci specjaliści wykazali profesjonalne zainteresowanie tym oburzeniem, które się zaczęło.
Faktem jest, że komputerowa symulacja epidemii jest niezwykle trudnym zadaniem, ponieważ niemożliwe jest umieszczenie w algorytmie obliczeń ludzkiej głupoty, która przeczy wszelkiej logice. Na przykład fakt, że ktoś decyduje się polecieć do kraju ogarniętego groźną chorobą tylko dlatego, że spadły tam bony turystyczne. Tutaj wszystko było bardzo podobne do zachowania ludzi w prawdziwym życiu. Każda postać była kontrolowana przez osobę, a on sam podejmował decyzje, nawet idiotyczne, jak reagować na wydarzenia.
- Pobierz Minecraft w wersji 1.21 i 1.21.0: obserwuj burzę piaskową na pustyni, szukaj oazy, karm mieszkańców dżungli bananami i wiele więcej! (71200)
- Idealni bohaterowie do zdobycia MMR w Dota 2 (5384)
- Jak zarabiać na grach komputerowych - 7 popularnych sposobów (43942)
- Brawl Stars Best Brawlers Lista poziomów w maju: Poziom A (1116)
Należy zauważyć, że wielu graczy bardzo mądrze zareagowało na rozprzestrzenianie się infekcji ze swoimi pupilami. Przestali gromadzić się w dużych tłumach. Postacie zdolne do dobrowolnego leczenia zostały lekarzami w ośrodkach miejskich. Niskopoziomowi, wrażliwi bohaterowie organizowali patrole wzdłuż granic osad, aby ostrzec tych, którzy jeszcze nie wiedzieli o niebezpieczeństwie. Inna kategoria graczy zareagowała dokładnie odwrotnie. Twórcy zaproponowali poddanie się kwarantannie, ale zamiast zastosować się do rady, ci „wesołkowie” zaczęli celowo rozprzestrzeniać chorobę. Co to za gra, jeśli ludzie nie mogą zachowywać się w niej jak gang szaleńców, prawda?
Jednym z najbardziej uderzających przykładów zachowań zaobserwowanych przez naukowców była ciekawość wykazywana przez zdrowych graczy. Oni, podobnie jak prawdziwi dziennikarze, specjalnie weszli na skażone obszary, aby dowiedzieć się, co się tam dzieje, a następnie próbowali stamtąd wyskoczyć, zanim złapali infekcję. Okazało się, że to świetny sposób na głupią utratę życia. Naukowcy zauważyli inne podobieństwa z rzeczywistością - choroba była przenoszona zarówno przez ludzi, jak i zwierzęta, tak jak ptasia grypa czy świńska grypa. Miała nawet bezobjawowych nosicieli - NPC. Nie mogli umrzeć samodzielnie, ale doskonale infekowali wszystko wokół siebie. I na koniec najciekawsza analogia z rzeczywistością - pojawiło się wielu teoretyków spiskowych i plotkarzy, którzy po prostu szukali kogoś, kto mógłby winić za to, co się dzieje.
Ostatecznie epidemia dotknęła ponad 4 miliony użytkowników. Miasta były zaśmiecone trupami, a co najgorsze, wielu graczy musiało wyjść i wchodzić w interakcje z prawdziwymi ludźmi w oczekiwaniu na rozwiązanie problemu. Następnie bardzo poważne instytucje naukowe, w tym University of North Carolina w Chapel Hill i Tufts University, wykazały zainteresowanie incydentem ze skażoną krwią. Z Blizzardem, producentem gry komputerowej, skontaktowały się amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention, prosząc o statystyki dotyczące rozprzestrzeniania się tej wirtualnej pandemii.
Pomimo tego, że wszystko, co dzieje się w „World of Warcraft” bardzo przypominało prawdziwą epidemię, zakończenie opowieści wyszło zmięte. Można by nawet powiedzieć, ucięte w połowie zdania. Tydzień później programiści wypuścili łatkę, zrestartowali kilka serwerów i wszystko wróciło do normy.
Yuriy Sheremet - ekspert w dziedzinie gier mobilnych i e-sportu wśród strzelanek i gier MOBA.
W EGamersWorld Yuriy, podobnie jak w 2020 roku, kiedy dołączył do portalu, pracuje z treściami, aczkolwiek z dostosowaniem do swojego obszaru odpowiedzialności.