Co grupa A pamięta w ESL Pro League Season 17
Elen StelmakhMiniony tydzień dobiegł końca i grupa A została oficjalnie zamknięta. Po pięciu dniach rywalizacji zespoły Cloud9, Outsiders, G2 Esports i fnatic zdołały awansować do play-off 17. sezonu ESL Pro League, podczas gdy drużyny Evil Geniuses, IHC Esports, MIBR i Eternal Fire zakończyły swoje występy w mistrzostwach. Jednak uczestnicy podali wystarczająco dużo powodów do dyskusji, z którymi warto pracować. Ogólnie rzecz biorąc, proponujemy przyjrzeć się każdemu zespołowi i wyjaśnić przyczyny sukcesu lub porażki.
Chmura9
Team Cloud9 został najsilniejszym reprezentantem grupy A. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, było dramatyczne odwrócenie ról. O ile w Katowicach buster grał wyrazistego defensywnego pomocnika, o tyle teraz powierzono mu rolę lurkera, z którym radził sobie doskonale. Innym godnym uwagi szczegółem jest powrót postaci Hobbita, który pokazał trzecią ocenę. Nie ma sensu mówić o s1hro i Ax1Le, bo ci faceci znowu płoną.
Ogólnie rzecz biorąc, zmiana warunków, bez względu na to, jak głupio by to nie brzmiało, doprowadziła do zmiany sumy. Teraz zespół okazał się dość zwarty i nie zawodził w późnych timingach, co jest bezpośrednią zasługą zamiany ról. Kolejnym ważnym szczegółem jest pewność siebie. Pokonując G2 Esports, zespół nie tylko zamknął passę „samurajów”, ale także uwierzył w siebie. Co więcej, Cloud9 zdołało dostosować się do sytuacji, tak jak to miało miejsce w ostatnim meczu z Outsiders.
Tym samym w ciągu dwóch tygodni „chmurzy” wykonali sporo pracy nad błędami i teraz zespół nie wygląda tak źle jak w Katowicach.
outsiderzy
Szczerze mówiąc, Outsiders nie wnieśli nic nowego do mistrzostw. Powiem więcej – ekipa nie była nawet zaskoczona zastosowaniem lekkiej siatki. Ale w meczu finałowym problemy zespołu wyraźnie się pogorszyły, który nie mógł nic wymyślić przeciwko Cloud9, częściowo zabierając im kartę Mirage za darmo.
Innymi słowy, totemy dastana ponownie pokazały twardą grę, która działa z rywalami takimi jak IHC Esports i fnatic. Jednak z tymi, którzy działają szybko i potrafią dostosować się do sytuacji zmieniając tempo, Outsiderzy znów mają problem. Mówiąc wprost, zespół pokazał swój prawdziwy poziom, który przynosi zwycięstwa, ale nie pozwala na uznanie ich za faworytów w derbach warunkowych. Cóż, nie ma sensu analizować taktycznych zachwytów „JAME TIME”, bo drużyna poza kilkoma szybkimi rundami nie pokazała nic.
G2 E-sport
Główna esencja G2 Esports pozostała niezmieniona – zespół nadal wygląda jak lider sceny. Być może porażka z Cloud9 to odosobniony przypadek, bo gdyby drużyny zagrały ponownie, zwycięstwo z pewnością przypadłoby „samurajom”.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na wysoką formę indywidualną zawodników G2 Esports, choć NiKo szczerze mówiąc nie dokończył swoich kart. A jednak zespół poradził sobie ze swoim zadaniem z solidną „czwórką”, ponieważ w pozostałych meczach występował jako pierwszy numer i zasłużenie otrzymał bilet do play-off.
I choć G2 Esports sprawia wrażenie spójnego mechanizmu, który mimo jednej porażki nadal wydaje się być głównym pretendentem do zwycięstwa w ESL Pro League Season 17.
fnatic
Najbardziej kontrowersyjna drużyna w grupie A, która była w stanie przebić się do play-offów tylko dzięki heterogeniczności przeciwników. W rzeczywistości fnatic było znacznie słabsze od wszystkich konkurentów, którzy okazali się lepsi. Z drugiej strony totemy keity są w rzeczywistości silniejsze niż MIBR, Evil Geniuses, IHC Esports i Eternal Fire.
A mimo to drużyna jest zbyt wolna i przewidywalna, a obrona FASHR to podań. Główny przekaz jest taki, że fnatic w tym składzie sięgnęło szczytu, a drużyna nie będzie skakać nad głowami. Co więcej, z każdym meczem rywale poziomu Eternal Fire coraz bardziej zbliżają się do drużyny, która w play-offach potrafi zrobić okrutny żart. Cóż, KRIMZ nadal nie spełnia swojej funkcji, strzelając tylko w miejscach, jak w tym sprzęgle na mapie Nuke z Turkami.
Wieczny Ogień
Drużyna Turcji pokazała bardzo dobrą grę w fazie grupowej. A teraz Eternal Fire jest mniej więcej na tym samym poziomie co fnatic, czego dowiodły dwa bezpośrednie spotkania, kiedy zespół był dwukrotnie bliski zwycięstwa. Z pozytywnej strony możemy wyróżnić pewną stabilność chłopaków, którzy teraz bez problemu zamykają warunkowe Evil Geniuses i IHC Esports.
Jednak Eternal Fire wciąż nie ma przewagi nad faworytami. Co więcej, w „wielkich meczach” liderzy byli wyłączani, co w dużej mierze przesądzało o wyniku obu meczów z fnatic. Dlatego turecki zespół ma miejsce na rozwój, ale nawet teraz chłopaki wyglądają znacznie fajniej niż w zeszłym sezonie.
e-sport IHC
Bardzo kontrowersyjny wynik występów mongolskiej drużyny. Być może większość za bardzo polegała na IHC Esports po starcie w Katowicach, ale teraz zespół cofnął się do średniej i wrócił na swoją pierwotną pozycję. Tak, w obecnej formie drużyna może kurczowo trzymać się mapy z przeciwnikami na poziomie fnatic, którzy sami mają problemy i nie rozumieją, w jaką grę chcą grać. Jednak obiektywnie Mongołom brakuje doświadczenia na dużej scenie, bo w meczach z faworytami, a nawet MIBR-em mają wpadki.
Jedyne zwycięstwo IHC Esports miało miejsce w Evil Geniuses, ale pasażerami byli tam Amerykanie z Ameryki Północnej. Jest jednak zdecydowanie za wcześnie, aby stwierdzić, że doczekaliśmy się silnego reprezentanta Azji, który pochłonie doświadczenia TYLOO 2017-2018.
MIBR
Brazylijczycy spisali się dość przewidywalnie, bo nie zagrażali faworytom, ale i tak wygrali swoje mecze. Głównym problemem MIBR nie jest nawet brak doświadczenia, ale brak jasnego planu gry. Dzisiaj drużyna gra w ten sposób, ale jutro pływa i gra w zupełnie inny sposób.
A fakt, że Brazylijczycy mogą wygrywać serie w swoim regionie, a jak tylko przyjadą do Europy i ograniczy się do pokonania IHC Esports, mówi o poważnym kryzysie idei. Wiadomo było, że MIBR nie stanie się absolutnie najgorszym w swojej grupie, ale wynik jest oczywisty - podczas gdy zespół w ogóle nie jest zawodnikiem w takich mistrzostwach, a dynamiki nawet nie widać.
Geniusze zła
Główny żart całej sceny rywalizacji w tej chwili. Szczerze mówiąc, naprawdę nie rozumiem, dlaczego wszyscy są tak krytyczni wobec funkcjonariuszy organizacji. Oczywiste jest, że w czołówce siedzą populiści, ale to nie oni wchodzą na serwer i biorą pięć rund na mapę. Nie, jedyne, co można zarzucić właścicielom Evil Geniuses, to zawyżone zarobki, które w żaden sposób nie odpowiadają poziomowi gry.
Jednak wszystkie kamienie należy rzucić w stronę graczy, którzy są bardzo uzależnieni od swojej pensji i wierzą w siebie, że nawet nie próbują walczyć. A jaki to ma sens, jeśli organizacja daje darmowe miejsca na cztery mistrzostwa rocznie, a potem można rzucić Cash Cup. W sumie nie ma sensu analizować gry drużyny północnoamerykańskiej, skoro zgodnie z logiką rzeczy tego składu nie powinno już być. Inną kwestią jest to, że stąd musisz wziąć neaLaN z rękami i nogami, co wciąż jest przynajmniej czymś samym w sobie.
Cóż, główny wynik Evil Geniuses odbija się na tablicy wyników – drużyna gra teraz słabiej niż IHC Esports i nie ma wyjścia z tego dołka.
Sezon 17 ESL Pro League potrwa od 22 lutego do 26 marca na Malcie. W ramach mistrzostw 32 drużyny z krajów WNP, Europy, Ameryki Północnej, Ameryki Łacińskiej, Azji i Oceanii walczą o łączną pulę nagród w wysokości 850 000 $, a także bilety na IEM Cologne 2023 i BLAST World Final 2023 dla zwycięzcy.
Pośrednie wyniki 17. sezonu ESL Pro League
- 1. miejsce: 200 000 $ + 3000 punktów + bilety na IEM Cologne 2023 i BLAST World Final 2023
- 2 miejsce: 90 000 $ + 2000 punktów
- 3-4 miejsce: 50 000 $ + 1200 punktów
- 5-8 miejsce: 35 000 $ + 500 punktów
- 9-12 miejsce: 25 000 $
- 13-16 miejsce: 20 000 $
- 17-20 miejsce: Wieczny Ogień — 15 000 $
- 21-28 miejsce: MIBR i IHC Esports — 8000 $
- 29-32 miejsce: Evil Geniuses — 4000 $
Elen Stelmakh jest kreatywną osobą zaangażowaną w rozwój kultury gier poprzez artykuły i projekty wizualne. Jako pełnoetatowy autor EGamersWorld i projektant strony internetowej poświęconej grom, Elen nie tylko tworzy treści, ale także dodaje im energii i kreatywności.